sobota, 1 sierpnia 2009

Kocie sny

Jest sobotnie popołudnie. Misia rozciągnięta w pozycji całkowitego zaufania czyli "kołami" do góry śpi. Co chwila pomlaskując i przebierając łapkami jakby przemierzała ogromne przestrzenie. Wcale nie przeszkadza jej to, że tłukę się młotkiem, zbijając ramkę ani to że Eos bawi się dzwoniącą myszką. Chyba czuje sie bezpiecznie. Teraz nastąpiła zmina pozycji : zwinięta w czarny precelek w kierunku słońca śni soje koce sny...
Eos ma już za sobą popołudniową drzemkę. Teraz czas na zabawę dlatego kolorowa mysz staje się obiektem rzutów, boksowań i ogólnej "maltretacji" - powoli zaczyna odpadać jej ogonek ...

2 komentarze:

  1. Ciekawe co się mogło śnić kochanej Domisi... :) Jakie pyszności były na końcu takiej trudnej trasy, do kogo tak biegła?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, zbijałaś tą straszną siatkę sama... :)) jestem pełna podziwu i strasznie mi przykro jednocześnie, że nie mogliśmy Ci pomóc.
    U mnie coraz lepiej, chociaż teraz Sahara jest chora. Na szczęście - odpukać - przechodzi chorobę dość lekko...

    OdpowiedzUsuń